wtorek, 8 września 2015

Nudno być nie może.

            Ano nie może...dlatego dzisiaj byłam z M u dermatologa wypalić kurzajkę. Babrała jej się strasznie, pękała, krwawiła, nie można było pozbyć się jej innym sposobem, niestety.
           Wcześniej, zgodnie z  zaleceniem pani dr, nałożyłam jej kilo maści emla, która miała jej znieczulić to miejsce. No i na początku zabiegu nic jej nie bolało. Ale chwilę później...masakra. M zaczęła krzyczeć z bólu, przestała w domu :(
            No ma wyjątkowego pecha na prawdę. Tak mi jej żal, nie ma kwartału, żeby ona nie miała jakiegoś bolesnego zabiegu :/
            Pani dr dała jej na pocieszenie lizaczka i naklejkę "Dzielny pacjent", a ja jej kupiłam na osłodę pączka-gniazko. A zaraz po przyjściu do domu daliśmy jej nurofen, żeby uśmierzyć ból.
            Chyba zadziałał :)        
            No i znowu musze Was poprosić o trzymanie kciuków, żeby to cholerstwo się wypaliło doszczętnie, bo nie wyobrażam sobie powtórki z "rozrywki".   

2 komentarze: