Ano nie może...dlatego dzisiaj byłam z M u dermatologa wypalić kurzajkę. Babrała jej się strasznie, pękała, krwawiła, nie można było pozbyć się jej innym sposobem, niestety.
Wcześniej, zgodnie z zaleceniem pani dr, nałożyłam jej kilo maści emla, która miała jej znieczulić to miejsce. No i na początku zabiegu nic jej nie bolało. Ale chwilę później...masakra. M zaczęła krzyczeć z bólu, przestała w domu :(
No ma wyjątkowego pecha na prawdę. Tak mi jej żal, nie ma kwartału, żeby ona nie miała jakiegoś bolesnego zabiegu :/
Pani dr dała jej na pocieszenie lizaczka i naklejkę "Dzielny pacjent", a ja jej kupiłam na osłodę pączka-gniazko. A zaraz po przyjściu do domu daliśmy jej nurofen, żeby uśmierzyć ból.
Chyba zadziałał :)
No i znowu musze Was poprosić o trzymanie kciuków, żeby to cholerstwo się wypaliło doszczętnie, bo nie wyobrażam sobie powtórki z "rozrywki".
trzymamy kciuki :)
OdpowiedzUsuńa jak ty obliczyłaś to gniazdko?
Z wszechwiedzącyh tabel-kalorii :)
OdpowiedzUsuń