Kocham lato i ciepełko i panna M też.😎 Jednak ciągnące się od 2 tygodni upały dają nam ostro w kość 🌞🌞🌞
Również dlatego, że już nie wiem, co wymyślać na obiad, żeby chciało nam się to zjeść. Nie mówiąc o tym, że w ogóle gotować mi się nie chce.
No i wymyśliłam wczoraj: chłodnik litewski!
Wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej nie robiłam.
Korzystając z przepisu koleżanki Chłodnik na botwince, zrobiłam swój pierwszy w życiu chłodnik.
Wyszedł przepyszny! Orzeźwiający, syty i co nie jest bez znaczenia; zrobienie go zajęło ok. 30 minut.
Zrobiłam go tylko na kefirze (bo tak lubimy) i zapomniałam o czosnku, a i tak smakował wybornie 😍
Zachwycił całą moją rodzinę, z wyjątkiem Matyldy, która powiedziała, że z całej zupy najbardziej smakuje jej jajko 😜
Ale zjadła cały talerz i glikemia ani drgnęła! I to jest kolejny ogromny plus tej potrawy! 👍👍👍
I wiecie za co jeszcze go kocham? Za ten cudny kolor 💞
Jak wyszedł mój chłodnik widzicie na zdjęciu. Pochwalcie się proszę swoimi, jeśli robicie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz