sobota, 8 października 2016

Podsumowujemy Libre po 1,5 miesiąca używania.

             Przedwczoraj założyliśmy czwarty sensor. Czwarty-ależ ten czas zapitala. Każdy sensor M miała na ramieniu 2tygodnie. A więc rozpoczęliśmy 7 tydzień z sensorem Free Style Libre.
             Od razu tylko powiem, że skanujemy M (lub ona siebie sama) telefonem ze specjalną aplikacją, która nazywa się Glimp. Telefon dzięki tej aplikacji pełni rolę czytnika i sczytuje poziomy cukru z sensora.
             Powiem od razu-dla nas-rewelka! God bless technic ;)
             Dzięki tym sensorom paluszki M odpoczywają, a co najważniejsze-regenerują się. Glukometrem mierzyliśmy poziom cukru 8-15 razy na dobę. Tyle razy musieliśmy ukłuć M w palec, wydusić krew i nałożyć na pasek od glukometru. W dzień i w  nocy.
             Teraz kłujemy ją tylko rano, przed pierwszym śniadaniem. Potem, w szkole M je dwa posiłki. Mierzy się na każdej przerwie (o ile nie zapomni ;) ) tylko czytnikiem/telefonem. Czytnik skanuje sensor nawet przez ubrania, a więc nie ma najmniejszego problemu z tym. Przykłada telefon do ramienia i 3 sekundy później ma odczyt. Mało tego-ja widzę ten odczyt u siebie na kompie! Ale o tym trochę później, albowiem ten post jest poświęcony Libre ;)
             A więc z kilku/kilkunastu kłuć na dobę zeszliśmy do 1 (słownie: jednego). Czasem, jak cukry szaleją i chcemy się upewnić przed podaniem korekty (czyli dodatkowej porcji insuliny) jaki jest poziom glikemii-sprawdzamy na glukometrze. Ale są to sporadyczne przypadki, ponieważ Glimp pokazuje poziomy niemal identyczne z tymi na gluko.
            Wg nas rodziców i Matyldy Freestyle Libre ma prawie same plusy. Prawie, bo jedynym minusem jest cena. Jeden sensor kosztuje 255zł, w miesiącu potrzebujemy dwa, a więc miesięczne "utrzymanie" Libry kosztuje nas ponad 500zł. To jest ogromny koszt dla nas.
             Ale tutaj wkraczacie Wy-nasza rodzina bliższa i dalsza, znajomi, znajomi znajomych i wszyscy, którzy oddajecie na nasze subkonto w Fundacji Zdążyć z Pomocą swój 1%. To właśnie dzięki tym pieniążkom możemy kupować sensory i sprawić, aby życie M stało się łatwiejsze, a choroba - mniej uciążliwa.
             I dlatego tu i teraz chcemy Wam wszystkim bardzo serdecznie podziękować za każdą dosłownie złotówkę, którą zdecydowaliście się przeznaczyć na leczenie Matyldy. Jesteśmy Wam dozgonnie wdzięczni :*


Na zdjęciu M z dwoma sensorami. Ten na lewym ramieniu właśnie kończy swój żywot, ten na prawym zaczyna :)

            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz